czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 13 PODZIEMIE

To z pewnością była biblioteka. Regały sięgały sufitu, bardzo zresztą wysokiego. Wypełnione były po brzegi grubymi księgami, oprawionymi w skórę, ale jakąś taką niepodobną do wszystkich skór, które widziałam w swoim życiu. Chociaż zostawiłam ten temat po krótkiej chwili, to zagnieździł się on głęboko w czeluściach mojego umysłu i miałam sobie jeszcze o nim przypomnieć. Jednak na razie zajęła mnie inna sprawa, mianowicie napisy na grzbietach ksiąg. No, nie wiedziałam dokładnie, czy to były napisy, bo raczej przypominało mi to chińskie znaczki. Albo elfickie. Jak kto woli. Biegły pionowo, jeden rząd wzdłuż każdego brzegu. Dotknęłam jednego z tomów i przez moje palce przebiegły elektryczne wibracje. Wyciągnęłam go z półki i zważyłam w ręce. Na oko jakieś dwa kilo, ciężkie cholerstwo. Chwyciłam brzeg okładki z zamiarem zobaczenia, co skrywa w środku, ale wydawała się jakby sklepiona z resztą książki. Ciągnęłam z całej siły, jednak nic to nie pomogło. Fuknęłam z frustracją i z hukiem odłożyłam przedmiot z powrotem na półkę. Zza innego regału spojrzał na mnie Jake i podniósł  brew z lekko uniesionym prawym kącikiem ust. Żeby nie wyładowywać się później na nim, kopnęłam z całej siły w regał. Obłoki kurzu wzbiły się w powietrze, a potem opadły na mnie. Spadło także coś innego. Zauważyłam to, jak już skończyłam kaszleć i kichać przenamiętnie. Była to kartka złożona na cztery. Może jednak nie, jeślibym nazwała to kartką, to znacznie umniejszyłabym zasługi tego świstka. To była mapa.
Na początku nie wiedziałam, co takiego przedstawia, niby to jakieś korytarze, ale niedość, że każdy miał numer, to jeszcze pozaznaczane były na nich brunatne, prawie czarne, rozmazane punkty. Zmarszczyłam zaciekawiona brwi i mruknęłam do siebie:
- Jakoś dziwnie wygląda ten tusz...- i w tym momencie dotarło do mnie, co to może być. Rzuciłam z obrzydzeniem mapę na podłogę i krzyknęłam niekontrolowanie.
- Co jest?!- chłopak wychynął zza rogu i podbiegł do mnie. Cały czas patrzyłam z przerażeniem na papier, a po chwili i on skierował tam swój wzrok.- Co to?
- Chyba mapa- jęknęłam i podeszłam bliżej niego.
- Aha...
Odwrócił się do mnie twarzą i położył mi rękę na czole. Najwyraźniej coś mu nie pasowało, bo zrobił zaniepokojoną minę. Popatrzył na mnie chwilę, po czym zawyrokował:
- Wracamy. Jesteś strasznie blada, masz gorączkę.
- Sam masz gorączkę!
- Posłuchaj, wrócimy tu, obiecuję. Ale na razie znajdźmy wyjście i połóżmy cię do łóżka.
Kiwnęłam głową zrezygnowana, sama nie wiem dlaczego. Przecież potrafiłam przekonać go do swoich racji! Ale zrobiłam to chyba dlatego, że za bardzo już mu ufałam i trudno mi było się z nim nie zgodzić.
Przez następne pół godziny szłam za nim, kluczyliśmy gdzieś pomiędzy regałami, a ja coraz bardziej odczuwałam jego rację. Głowa mi pękała, a przed oczami co chwila pojawiały się czarne wzory. Po jakimś czasie Jake powiedział triumfalne ha! i z trudem otworzył jakieś drzwi. Schody prowadziły na górę i w sumie tyle pamiętam.

1 komentarz:

  1. Tyle pamięta? Może zemdlała. Jake zaopiekuj się nią xD
    Czekam na nexta :))

    OdpowiedzUsuń